niedziela, 6 lipca 2014

Chapter 16



PRZECZYTAJ NOTATKĘ :) 


Chłód panujący w areszcie drażnił moją skórę, jakby wbijając w nią czubeczki szpilek, a zaraz potem gwałtownie je wyjmując i tak w kółko. Naciągnęłam rękawy kremowego wełnianego swetra, jaki dziś założyłam, starając się choć trochę uchronić przed zimnym przeciągiem wylatującym z głównych drzwi, aż dociągającego miejsca w jakim stałam.
Przez małe okienka dostawały się tylko małe smugi światła, które i tak zostawały przyćmiewane przez burzowe chmury, złośliwie pałaszujące niebo. Drobne kropelki odbijały się od parapetu, niechlujnie pozostawiając mokre smugi na oknach, które swoją drogą i tak do czystych nie należały, ale kto oczekiwał nieskazitelnej czystości w zakładzie zamkniętym?
No właśnie.

Nachyliłam się nad automatem i chwyciłam kubeczek nad którym unosiła się delikatna obłączka spowodowana temperaturą cieczy. Łapczywie wzięłam pierwszy łyk, chcąc jak najszybciej rozbudzić organizm, który wciąż duchem tkwił między łóżkiem, a ciepłą kołdrą niczym nie równającą się z tym zimnym budynkiem.
Dzisiejszy klimat jaki tu panował znakomicie odzwierciedlał to miejsce, przynajmniej poniekąd.
Jednakże ja wciąż wiedziałam, że nic nie wydaję się tak złe.
Przynajmniej nie jeżeli znajdzie się tu swój promyczek szczęścia.
Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem, idąc z kawą do sali w jakiej wyznaczono mi dzisiejszą sesję.
Oszukałabym siebie wmawiając, iż ten "promyczek" czy jakkolwiek ktoś chciałby nazwać powód swojego szczęścia i jedną z nie wielu nieustających korzyści własnego życia, nie dotyczył Liama.
Jasne że go dotyczył.

W ciągu ostatnich dni moje poczucie szczęścia zaczęło coraz bardziej sięgać zenitu, co również również przełożyło się na moją pracę.
Owszem mimo paru komplikacji w postaci drobnej kłótni między Niallem i jego współlokatorem, który stwierdził, iż dłużej nie wytrzyma w jednej celi z Irlandczykiem, rzekomo, próbującym wtargnąć na jego żywot podczas zabijania owada przypadkowo fruwającego na jego głową. Co skończyło się długą pogadanką na jednej z terapii oraz kolejną falą kłótni między dwojgiem więźniów, w czasie której wymienili się wiązanką przemiłych komplementów na temat formacji swoich twarzy, co było na prawdę interesujące i na prawdę żałuje, że nie zapisałam sobie połowy tych słów w dzienniku, bo moja kartoteka zapewne stałaby się o wiele bardziej fascynująca.
Jednego byłam pewna, gdy już skończą swoją odsiatkę, mogą związać swoje przyszłe życie i karierę z poezją lub kartkami okolicznościowymi.
Jednak po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że te kartki mogłyby nieco wybuchowo wpłynąć na społeczeństwo, a ja sama wolałabym uniknąć takowego prezentu.

Całą tą sprzeczkę postawiliśmy wraz z Paulem pod znakiem zapytania, gdyż w więzieniu na chwilę obecną nie było wolnych pomieszczeń w których moglibyśmy ulokować farbowanego blondyna, więc byli skazani na siebie i pokładałam wielkie nadzieję, iż nie rozniosą budynku, a tym bardziej nie rozszarpią się na oczach innych, dawając darmowy pokaz.

Przywitałam się skinięciem głowy, stając pod powłoką grubych szarych drzwi.

- Pamiętaj że tu jesteśmy - Odezwał się Louis ze spokojem, wskazując na swojego kolegę obok.

Naprowadziłam swoją dłoń i zaraz potem ulokowałam ją na klamce.
Zerknęłam jeszcze na Lou, chcąc bardziej uspokoić go niż siebie, widząc niepokój w jego oczach.

- Spokojnie wiem co robię. Zresztą to nie pierwszy raz - Mrugnęłam do niego wesoło.

Przeczesał dłonią swoje nieokiełznane włosy, spadające na czoło.

- Nadal nie wierzę, że to ja cię tu wpychałem jakiś czas temu - Skitował opierając się o framugę.

- To chyba dobrze, że nie pożegnaliśmy się zbyt wcześnie nie? - Uniosłam brew, udając zawiedzioną próbą jego wyjawienia w brak moje siły.

- Oh wiesz zawsze mogłaś zostać zamordowana teczką akt przez swojego psychicznego pacjenta twierdzącego, że musi uratować świat przed zagładą małp czy coś w tym stylu nie? - Potarł brodę z fascynacją, doszukując się olśnienia w suficie.

- Osioł - Prychnęłam, zostawiając go i tym samym otwierając drzwi.

W tym pomieszczeniu wydawało się być nieco cieplej, może dlatego iż było po prostu dość małe i nie pamiętałam by kiedykolwiek miało otwierane okna?
Oślepiające lampy znowu chciały wypalić moje oczy, przez co przez chwilę walczyłam z odzyskaniem dokładnej widoczności, by złapać coś więcej oprócz kontur i małych zarysów.
Zdecydowanie byłam zdeterminowana powyjmować im stąd żarówki, choćby zaraz jednak musiałam pozostawić resztki przyzwoitości i pozostawić je na miejscu, choćby dlatego że nie miałam prawa robić jakichkolwiek zmian w pomieszczeniu, które za grosz nie należało do mnie.
Kiedy już odzyskałam poczucie stanu w jakim się znajdowałam, podeszłam bliżej stawając na środku pokoju.

- Hej chłopcy - Niemal zaświergotałam, uśmiechając się w stronę mężczyzn, których twarze dobrze kojarzyłam ze spotkań.

Chłopcy. Tak trochę to dziwne, ale w końcu ich wiek nie był jakoś bardzo przesadzony i wciąż wydawali się chłopcami w ciałach dojrzałych mężczyzn.
Nie bierzmy do siebie zbyt bardzo słowa dojrzali.
W każdym razie lubiłam ich nazywać moimi chłopcami.
W końcu nie trzeba było mi wiele czasu, bym mocno się z nimi związała.
Prawda nie wszyscy byli tak miło nastawieni jak chociażby Niall, ale każdego z nas łączyła jakaś przyjemna więź i ja jak i oni czuliśmy się w swoim towarzystwie komfortowo oraz na tyle dobrze by od czasu, do czasu pogadać o swoich problemach.
Rzecz jasna oni mi.
To byłoby dość nie na miejscu, gdybym mówiła o swoich zmartwieniach więźniom, jako ich psycholog.
Nawet z Zaynem nawiązałam dobry kontakt.
Mogłam uznać to za sukces.
Pomimo tego, że wciąż zbytnio nie wprowadzał mnie w tematy jego oskarżenia i całej tej otoczki z jego ciemną stroną, to wciąż mieliśmy sporo tematów do rozmów, a w głębi wiedziałam, iż nadejdzie moment, kiedy wszystko mi opowie.
Zayn to raczej typ człowieka, który zabiera swoje tajemnice do grobu,  przykre sytuacje zakopuje pod skórą tak głęboko, że i on sam zapomina o ich istnieniu czasami odczuwając nieprzyjemne pieczenie, przypominające o  ukrytej przeszłości.

Skąd ja to znam..

Może i to dziwne, ale pod względem naszej ukrytej części usposobienia byliśmy bardzo podobni do siebie. Nawet wydawało mi się, że lepiej rozumiem go niż innych, a może po prostu mi się wydawało, lecz to było tak znajome.


- To nasze drugie spotkanie - Klasnęłam w dłonie, zwracając się do rzędu krzeseł ustawionych w pół okręgu. - Mam nadzieje, że i tym razem przez to przebrniemy. W razie czegoś pamiętajmy o mojej szykownej izolatce, która chętnie was przyjmie w zacisze swych ścian. - Mówiłam skanując po kolei z każdą z osób, aż to dotarłam do bruneta o czekoladowych oczach z cwaniackim uśmieszkiem na ustach.

Moje serce zakołatało szybciej i szczerze miałam nadzieję, że nikt nie słyszał tego jak bardzo mój oddech przyśpieszył odbijając się od sufitu, aż po podłogę.
Spuściłam wzrok na buty, chwile potem otrząsając się z transu.
Przypomniałam sobie o kubku z napojem, natrętnie parzącym moje opuszki palców. Wzięłam łyka, próbując przełknąć gulę narastającą w moim gardle.

- Także.. - Zaczęłam, odstawiając kawę na mały biały stoliczek, stojący przy ścianie.

Serio czasami miałam wrażenie, że jesteśmy w jakimś zakładzie dla psychicznie chorych, a nie zakładzie zamkniętym dla oskarżonych. Prawdopodobnie zdradzało nas posiadanie klamek i zdrowi psychicznie - po części - pacjenci.

- Będziemy dziś mówić o tolerancji - Oznajmiłam - O nie patrzcie tak na mnie ja tylko wykonuję swoją pracę - Uniosłam w obronie dłonie, zauważając ich przerażenie prędzej przybliżone do zażenowania i znudzenia - Obiecuję, że nie będę zbytnio przynudzać, a jak będę to nie obchodzi mnie to i tak musicie tu siedzieć i mnie słuchać, podać komuś poduszkę? - Rzuciłam na co zachichotali pod nosem.

- Okej więc skoro skupiłam już waszą uwagę możemy zaczynać - Obciągnęłam sweter, chcąc zakryć choć trochę pupę.

Nie oszukujmy się patrzyło na mnie stado samców, czułam się ciut niepewnie z ich wzorkiem na całym ciele.

- Chyba nie muszę wam wyjaśniać regułek tolerancji nie? Myślę, że na nic one się zdadzą skoro i tak część naszego społeczeństwa to banda prostaków. Tak tak nie oszukujmy się. Ludzie to dziwny gatunek i niestety przyszło nam siebie także zrozumieć. Powinniśmy się trzymać reguły ty akceptujesz mnie ja akceptuje ciebie, nie wchodźmy sobie w drogę. Powinno to tak wyglądać, ale i tak wszyscy wiemy jak to się zazwyczaj kończy. - Chodziłam w tę i z powrotem nie tracąc kontaktu z mężczyznami - Co myślicie o tolerancji religijnej? Przeszkadza wam?

Zgodnie zaprzeczyli głowami.
Dobrze wiedziałam, że w grupie znajduje się część wierząca jak i nie wierząca, również odmiana religijna.

- Nie możemy nikomu narzucać swoich poglądów. Skoro ktoś nie wierzy w naszego Boga to jego sprawa. Każdy wierzy w co chcę  - Kontynuowałam dalszą wypowiedź wysuwając co raz to większą ilość argumentów.

- A co zrobić gdy nie wierzymy w nic? - Odezwał się rudowłosy z piegami, usadowiony między dwoma dryblasami.

- To wierz w siebie. - Odpowiedziałam

Starałam się unikać twarzy Payna, choć widziałam kątem oka jak próbuję zwrócić moją uwagę przygryzając wargę, tak że stawała się niemal krwisto czerwona albo przejeżdżając po niej językiem długo bawiąc się kącikiem ust.
Doprowadzał mnie na skraj wytrzymałości, lecz wciąż trwałam w skupieniu.

- Homoseksualizm - Rzuciłam kolejny temat, który spowodował niemałe zamieszanie i przekomarzanki wśród grupy.  

- Pedały - Zawołał ktoś

- To chore! - Wykrzyknął rudzielec

- Ej ej spokojnie! - Zaklaskałam, chcąc ich uciszyć

Niespokojnie poruszali się na krzesłach, widocznie poruszeni tematem z jakim przyszło im się styknąć.

- Wiem że dla większości z was to po prostu nie dopuszczalne by osoby tej samej płci wiązały się ze sobą. Ale powiedzcie mi co w tym złego?

- Są obrzydliwi. Powinno się ich tępić. - Warknął jeden.

- Frank? - Zwróciłam się do niego. - Masz żonę prawda?

Przytaknął nie wiedząc do czego zmierzam.

- Co jeśli oni myślą z obrzydzeniem na twój związek z twoją żoną? - Potarłam nos, łaskoczący mnie od kurzu jaki tu się znajdował.

- To mają problem

- Dokładnie. Właśnie sobie odpowiedziałeś na twój niewłaściwy wybuch. - Uśmiechnęłam się głupkowato, wcale nie mając w zamiarze go zdenerwować, wręcz przeciwnie.

- Nadal ich nie rozumiem i nie zamierzam ich tolerować - Powiedział spokojniej.

- Nie każe ci ich zaakceptować od razu, ale wyobraź sobie że twój syn oznajmi ci za parę lat, że jest gejem. Co wyrzucisz go z domu? Zerwiesz kontakt? - Stanęłam przed nim.

- Mój syn nie będzie gejem - Odparł pewnie

- A co jesteś wróżbitą i wyczytałeś to z gwiazd?

Pokręcił z zakłopotaniem głową.

- Nie wiesz co się stanie. Zaakceptujesz go bo to twój syn prawda?

- Kocham go - Nieśmiało potarł ręce, wyznając to przed wszystkimi.

- Chciałbyś żeby sąsiedzi i bliscy się z niego wyśmiewali, kładli kłody pod nogi tylko dlatego, że kocha mężczyznę a nie kobietę? Chciałbyś żeby chodził smutny dlatego, że ludzie uważają że jest "pedałem" ?

- Nie - Odpowiedział skruszony

Odeszłam wracając na poprzednie miejsce lustrując zadumanych chłopaków.
Czyżbym choć trochę przemówiła im do rozsądku?

- To zależy tylko od was, ale popatrzcie trochę w przyszłość i pomyślcie nad konsekwencjami jakie niosą wasze czyny i emocje na ludziach. Jesteście częścią tego popieprzonego świata i to wy o wszystkim decydujecie.

Przez kolejne półgodziny przeprowadzałam następne dyskusję i wyjaśniałam najprościej jak umiałam im o wszystkich zaletach tolerancji, czasami dość dogłębnie tłumacząc i rozkładając po kolei na czynniki pierwsze, by choć trochę pozostać w ich myślach.
To była jak gra psychiczna.
Każdy ruch miał swoją cenę.

- Nie wiem czy wiecie, ale w naszym więzieniu pojawi się nowy członek. Mam nadzieję, że pomożecie mu się zaaklimatyzować i nie rozpoczniecie niepotrzebnych bójek, bo przypominam że siedzicie w tym razem i byłoby miło gdyby atmosfera nie była ciągle napięta. Tyle ode mnie macie jakieś pytania? - Sięgnęłam po kawę upijając ostatek na dnie.


- Co myślisz o związkach alternatywnych? - Rozniósł się znajomy mi głos po sali.

Prawie się dławiąc przy połykaniu napoju odwróciłam się zaskoczona pytaniem i zatrzymałam wzrok na blondynie.

- Co masz na myśli? - Zmarszczyłam czoło zaniepokojona.

- Związki uczeń nauczyciel.. coś tego rodzaju - Westchnął zadowolony z siebie Horan.

Mogłam przysiąc, że moje oczy właśnie znalazły się na podłodze i Niall właśnie deptał je swoim ciężkim butem.
Mały perfidny krasnoludek z zieloniutkiej Irlandii.
Jego uśmiech poszerzał się coraz to bardziej, kiedy mnie obserwował.
Wcale mu się nie dziwiłam byłam cholernie przerażona co on kombinował?
To chyba nie jest ten typ żartów, który przypadał mi do gustu.
To była cienka linia lodu i ten debil w tamtym momencie po niej bez zahamowań stąpał.
Siedzący po jego lewej stronie Zayn uważnie wpatrywał się w niego z zapytaniem, a Liam siedzący po prawej zakrył twarz dłońmi trzęsąc się jak dziecko specjalnej pomocy medycznej.
Nie nie ze strachu.
Tego idiotę to bawiło.  
Kontrolowałam się by nie przewrócić oczami i przełamać tą nasilającą się ciszę, w której wszyscy oczekiwali nieco zdezorientowani na dziwne pytanie, mojej odpowiedzi.
Nawet nie chciałam przypuszczać, co działo się w ich głowach.

Odchrząknęłam znacząco, poprawiając nerwowo włosy.
Opanowanie.
Opanowanie.
Opanowanie.
Zabiję go.
Opanowanie.
Opanowanie.

- Cóż chyba nie możemy poradzić nic na to, w kim się zakochujemy. Musiałby to być pewien rodzaj dyskrecji. W przypadku jaki podałeś uczeń jeśli byłby niepełnoletni, to byłoby to całkowicie platoniczne, uważam że seks z niepełnoletnimi jest głupi - Zaczęłam pewniej, odzyskując grunt pod nogami - Gdy jesteś  młody, a do tego zakochany wiele rzeczy staję się dla ciebie jaśniejsze, a wiele umywa się w kąt. Pchasz się w rzeczy na które nie jesteś gotowy. Ale jeśli uczeń jest w dobrym wieku i nauczyciel nie wykorzystuje go.. - Wzruszyłam ramionami - Jaką krzywdę to wyrządza?

Niall przytaknął, przygryzając wargi i ukrywając uśmiech.

Dobrze zdawałam sobie sprawę z tego co miała na celu przypominać mi ta rozmowa. Na szczęście tylko nasza trójka w tym pomieszczeniu, tak na prawdę była w pełni przekonana czego dotyczyła.

- Oczywiście jest to nielegalne - Dodał

- Oczywiście - Starałam się brzmieć opanowanie i nie rzucić subtelnie cegłą w tą śliczną buźkę z niebieskimi oczyma.

Zaraz potem rozbrzmiał ogłuszający dzwonek.
Więźniowie leniwie wstali z krzesełek i ustawili się przy drzwiach, czekając na strażników, którzy prawdopodobnie pozwolą udać się do stołówki.
Zbierając pusty kubek zobaczyłam Liama przybijającego piątkę z rozchichotanym Nialerem.
Nie wierzyłam, że tych dwoje to zrobiło.
I nie wierzyłam, że musiało to być kosztem moich nerwów.
Mimo wszystko ogarnęła mnie mała fala ulgi i zadowolenia, z powodu pozytywnego kontaktu Payna z kimś innym oprócz mnie.
Nigdy nie widziałam by z kimś przebywał, a co dopiero rozmawiał, więc było to miłe zaskoczenie.
Może w końcu miały nadejść te lepsze chwilę?
Podziękowałam za sesję i udałam się od razu do gabinetu, chcąc odsapnąć po tym małym zawale jaki dostarczyła mi ta mała gnida.
Już ja z nim się rozprawię. Niech tylko przyjdzie na wizytę..





HEJ HEJ HEJ
ZANIM ZACZNIECIE MI PISAĆ ŻE ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI. 
DLACZEGO?
WIEM ŻE MÓWIŁAM ŻE TEN ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ INNY, ALE STWIERDZIŁAM ŻE POTRZEBNY NAM JEST JEDEN DELIKATNY ROZDZIAŁ I PODZIELIŁAM GO NA CZĘŚCI WIĘC TO JEST ROZDZIAŁ 16 A 17 POJAWI SIĘ JUTRO. 
ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ POZYTYWNY, BO TAKI I MAM HUMOR, A BYNAJMNIEJ MIAŁAM PISZĄC GO. 
PO PROSTU NIE CHCIAŁAM ZBYT MIESZAĆ W JEDNYM ROZDZIALE. 
ZARAZ SIĘ WYGADAM JEDEN DEBILEM. 
WIĘC MAM NADZIEJĘ, ŻE ZRELAKSOWAŁ WAS TEN ROZDZIAŁ I ...
I NIE WIEM ALE MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIĘ PODOBAŁ I PRZYGOTOWAŁ PSYCHICZNIE *KASZLE* 

NIE BĘDĘ DŁUŻEJ GADAĆ I ZACZNĘ JUŻ OPRAWIAĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ MYŚLĘ ŻE WSTAWIĘ GO DO 18 

ALE CHCĘ ŻEBY ZNALAZŁO SIĘ CHOCIAŻ 15 KOMENTARZY POD TYM ROZDZIAŁEM TYKO TAK MÓWIĘ ŻEBY SIĘ NIE OKAZAŁO ŻE TU NIE BĘDZIE NIC BO BYŁ DODANY ZARAZ ROZDZIAŁ :) 

TAKŻE POZDRAWIAM MADŻONEZ/ @LOLOUNIA

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 


          (JEJ NIE LUBIE KRÓTKICH ROZDZIAŁÓW PFF) 



20 komentarzy:

  1. Ohh ten Nialler mala gnida :D czdkam na kolejny rozdział! /@RihayaRnavy

    OdpowiedzUsuń
  2. wey hey madżoneziku ♡ chyba nikt nie lubi krótkich rozdziałów, ale ten był taki "naprowadzający" idk czemu, po prostu. do tego chyba druga od dawna wzmianka o nowym więźniu (czemu mi się wydaje, że to będzie niebezpieczny rolnik henri?). tak więc czekam; rozdział mi się bardzo podobał :)
    lofki kiski czikita

    @sellciux

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny rozdział :) Niall chyba obie troszkę przeskrobał :p
    @Olciak2804

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy więzień, ciekawe. Niall mnie normalnie rozwalił tym pytaniem i to jak se przybił piątke z Liamem, oj biedna Rue. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy więzień? Mam nadzieje, ze to będzie Harry. Fajnie by było
    5/5 w więzieniu. No dobra Louis jest grzeczniutki, aleeee pracuje tu Niall boze co za idiota.
    To dobrze, ze Liam dogaduje sie z Najalkiem. Awww
    Moze mogli by go przeprowadzic do jego celi?
    Biedna Rue. Jak ona taam wtrzymuje.
    Jeszcze jak przyjdzie Hazz (mam nadzieje ze to bedzie on)
    to bedzie pewnie kolejny problem..
    Genialny rozdzial!
    Czekam dzisiaj na nastepny x
    @nialllzhuug

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahah biedny Niall :( Teraz nie dostanie pączka ...

    Rozdzial jest krotki? Uwierz, czytalam krotsze ;D

    Btw przeczytalam zaraz po polnocy ale moi kochani rodzice wylaczyli mi internet ...
    Przemilczmy

    Ogolnie to rozdzial mi sie podoba ;D Niall chcial aby Li trzymal sie z dala od niego, a tu prosze! Po cichu jakies intrygi knuja xd

    Ale az mnie roznosi bo jetem mega ciekawa czy Rue bedzie cos gadac Liamowi? Moze da mu jakas nauczke? ;P If you know what I mean ....

    Boje sie nastepnego rozdzialu ... Bylas w zwiazku z nim taka tajemnicza. Nie wiem co myslec >.<

    Okey, koncze! Czekam na nastepny i zycze zadowolenia z jego dlugosci i ogolnej calosci xd

    Zickyy Xx

    @RealMeIsNotMe

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zawsze cudowny, nic dodać nic ująć. Na prawdę nie mogę doczekać się już następnego. Dobrze,że będzie tak szybko bo bym nie wytrzymała xddd
    Świetnie piszesz. Kocham to ff
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahahahahahahahaha jezu xd kocham Nialla normalnie i ta reakcja Liama >>>>>>>> hahahahahahahahaha czasami współczuję Rue z kim musi żyć XD
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahahah Niall jest genialny! ,,Mały perfidny krasnoludek z zieloniutkiej Irlandii.'' hahahahahah to mnie powaliło! Hahahah, nie mogę doczekać się następnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy więzień...
    HARRY!
    Będzie miał romans z Louisem xd

    A ja chciałam ruchankoo :'''''(
    [smutek]

    Nialler diabełek :)

    Do następnego x

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rodział, z resztą jak zawsze, więc to nic nowego haha
    Już nie mogę się doczekać następnego
    Chciałabym już wiedzieć co się wydarzy, jestes zbyt tajemnicza hahah
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Można uznać, że przez 3 rozdziały była sielanka
    ...
    Będzie drama hahahaha
    Nie...
    Ja nie chcę

    Super rozdział
    Czekam x

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział czekam na kolejny z niecierpliwością <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejkuu... Kocham to opowiadanie <3 i ciebie też twitteromaniaku xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeja świetny rozdział<3
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdzial i wgl wprowadzilas mnie nim w dobry nastroj :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahaha xd zajebisty :D Mały perfidny krasnoludek i idiota się nabijali lel
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach ten Niall :P Rozdział boski jak zawsze, czekam na nn xx @ZakiDawidowicz

    OdpowiedzUsuń
  19. hahhahaha nie mogę z tego pytania Nialla :-D pozdrawiam wszystkich

    @patin007

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdzie next, chcę next, daaaaaj mi ten rozdziaaał *-* ILY !

    OdpowiedzUsuń